Udziały wspólnika w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością co do zasady podlegają dziedziczeniu na równi z innymi składnikami majątku zmarłego na podstawie przepisów kodeksu cywilnego, z zastrzeżeniem, że umowa spółki nie stanowi inaczej.
Wspólnicy spółki z o.o. mogą już na etapie zawiązywania spółki bądź wprowadzając zmiany do umowy wyłączyć lub ograniczyć wstąpienie spadkobierców zmarłego wspólnika do spółki. Umowa spółki powinna jednak określać warunki spłaty spadkobierców niewstępujących do spółki, pod rygorem bezskuteczności ograniczenia lub wyłączenia. Umowa spółki może również wyłączyć lub w określony sposób ograniczyć podział udziałów między spadkobierców w przypadku, gdy zmarły wspólnik miał więcej niż jeden udział. Jeżeli jednak według umowy spółki wspólnik mógł mieć tylko jeden udział, udział ten może być podzielony między spadkobierców, chyba że umowa spółki wyłącza lub ogranicza w określony sposób jego podział. Wskutek podziału nie mogą powstać udziały niższe niż 50 złotych. Jeżeli więc w umowie spółki wspólnicy nie ograniczyli ani nie wyłączyli wstąpienia do spółki spadkobierców na miejsce zmarłego wspólnika, udziały przejdą na tych spadkobierców, którzy nie odrzucili spadku.
Może pojawić się problem, gdy pomimo braku postanowień ograniczających lub wyłączających dziedziczenie udziałów, brak jest spadkobierców mogących objąć te udziały bądź gdy zmarły wspólnik pozostawił spadkobierców, lecz wszyscy oni odrzucili spadek. Pozostali wspólnicy nie są uprawnieni do nabycia w jakikolwiek sposób udziałów zmarłego. W polskim systemie prawnym istnieje podział spadkobierców ustawowych na grupy w zależności od stopnia pokrewieństwa. W omawianej sytuacji, w braku jakichkolwiek chętnych krewnych lub spadkobierców testamentowych, udziały będzie więc dziedziczyć gmina ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy lub Skarb Państwa, jeśli ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy w Polsce nie da się ustalić albo miejsce to znajdowało się za granicą.
Warto pochylić się nad instytucją przymusowego umorzenia udziałów. Przymusowe umorzenie następuje na mocy uchwały wspólników i nie wymaga wyrażenia zgody przez wspólnika (w odróżnieniu od umorzenia dobrowolnego). Prowadzi ono do zniesienia lub wygaśnięcia udziału oraz związanych z nim praw korporacyjnych. Umorzenie udziałów może być jednak zastosowane tylko wówczas, gdy uregulowane zostało uprzednio w umowie spółki.
Do umowy spółki można wprowadzić również postanowienie o tzw. automatycznym umorzeniu udziałów, polegające na umorzeniu udziałów bez powzięcia uchwały zgromadzenia wspólników w razie ziszczenia się określonego zdarzenia (np. śmierć konkretnego wspólnika), przy czym zastosowanie znajdują przepisy o umorzeniu przymusowym. W przypadku ziszczenia się określonego w umowie spółki zdarzenia, zarząd powinien niezwłocznie powziąć uchwałę o obniżeniu kapitału zakładowego, chyba że umorzenie udziału następuje z czystego zysku.
Po stronie wspólników leży decyzja, czy chcą by do spółki w miejsce zmarłego wstępowali jego spadkobiercy. Mogą oni uzależnić nabycie przez spadkobiercę statusu wspólnika od konkretnych czynników, takich jak np. odpowiednie kwalifikacje i doświadczenie w zakresie prowadzonej działalności, wykształcenie, stopień pokrewieństwa ze zmarłym, zgoda wszystkich pozostałych wspólników lub wspólnika większościowego.
Spadkobiercy wyłączeni od dziedziczenia mają prawo do otrzymania wynagrodzenia. Przyjmuje się, że wynagrodzenie spadkobiercy powinno być godziwe. By uniknąć ewentualnych konfliktów na tle należnej wartości udziałów, warto w umowie spółki określić wyraźnie sposób obliczenia takiego wynagrodzenia. Przykładowo, stosując automatyczne umorzenie udziałów, wynagrodzenie za umorzone udziały nie może być niższe od wartości przypadających na udział aktywów netto, wykazanych w sprawozdaniu finansowym za ostatni rok obrotowy, pomniejszonych o kwotę przeznaczoną do podziału między wspólników.
Nawet w braku chęci wyłączania spadkobrania udziałów, wspólnicy winni rozważyć, w jaki sposób ma nastąpić podział udziałów zmarłego pomiędzy spadkobierców, gdy miał on więcej niż jeden udział, a zwłaszcza gdy był on wspólnikiem większościowym, tj. posiadał więcej niż połowę wszystkich udziałów. Pozwoli to na uniknięcie sytuacji, w której de factowspólnikiem mającym największy wpływ na decyzje spółki zostanie nowy, nieznany podmiot.
Potrzebujesz pomocy w tym temacie? Napisz do nas!